Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić wywiad z Agnieszką Szulc, właścicielką firmy AMS Service specjalizującej się w świadczeniu usług księgowo-administracyjnych. Agnieszka wzięła udział w cyklu moich szkoleń „Master of Business” i dzięki temu poznałyśmy się bliżej. Od początku ujęła mnie swoją otwartością, pasją i motywacją w dążeniu do celu. Praca z nią dała mi dużo satysfakcji, i chciałabym abyście i Wy mogli dowiedzieć się o niej trochę więcej…

LK: Agnieszko, zacznijmy od początku: jak długo jesteś w Holandii?

AS: W Holandii mieszkam można powiedzieć już 18 lat.  Na samym początku było to jeszcze mieszkanie pół na pół w dwóch krajach, Polsce i Holandii, ze względu na studia.

LK: Co Cię skłoniło do założenia firmy?

AS: Po pierwsze, miałam ambicje, żeby zająć się czymś twórczym. Na rynku pracy nie znalazłam niczego odpowiedniego dla siebie. Po drugie, zostałam mamą i postanowiłam być „panią swojego czasu” J. Pomyślałam, że firma da mi elastyczny czas pracy… przynajmniej na początku miałam takie wyobrażenie… Szybko jednak odkryłam, że nie jest to tak do końca prawda! Owszem, wiele rzeczy można zaplanować, ale swój biznes pochłania mnóstwo czasu.

Zawsze marzyłam o tym, żeby móc decydować o tym, co robię, i robić to, co lubię. To daje 100% zaangażowania i 100% satysfakcji, że pracujesz dla samej siebie.

Na początku dużo błądziłam, nie wiedziałam w który kierunek tak naprawdę uderzyć…robiłam kilka rzeczy, zupełnie nie związanych ze sobą. Jeszcze nie wiedziałam, która droga da mi rezultat, który chcę osiągnąć, można powiedzieć, że eksperymentowałam.

Z czasem odpowiedź przyszła sama i wyspecjalizowałam się w usługach fiskalnych i administracyjnych. Zajmowałam się tym od roku 2006, ale mogę powiedzieć, że od roku 2009 te usługi stały się moim głównym zajęciem. W roku 2010 doszło doradztwo w procesie zakupu nieruchomości dla Polakow w Holandii, jako drugi ważny dział mojej firmy.

LK: Widzę, że pierwsze kroki z własną firmą były u nas podobne.. Mi też zajęło sporo czasu wyklarowanie kierunku dla firmy, określenie swojej grupy docelowej.. A jakie były dla Ciebie największe wyzwania, szczególnie na poczatku działalności, i co zrobiłaś aby im sprostać?

AS: Wyzwania były różne, i są cały czas na szczęście ;-). Robię cały czas coś nowego, poznaję tajemnice fachu, pogłębiam swoją wiedzę…

Wyzwaniem było być odważnym, nie bać się pójść na rozmowę z wielką korporacją w celu zaproponowania współpracy. W latach 2006-2008 brałam również zlecenia od biur pośredników pracy z Polski i zajmowałam się dla nich przedstawicielstwem handlowym w Holandii. Było to wtedy jeszcze dla mnie wyzwanie. Telemarketing był koszmarem, to poczucie odrzucenia w kolejnych rozmowach telefonicznych: „Nie, dziękujemy” traktowałam wtedy jako porażkę. Dziś mam do tego zupełnie inne podejście. Pamiętam, jak musiałam nabrać powietrze w płuca, żeby w ogole taki telefon móc przekonywującym głosem wykonać. Ale były też ogromne emocje, jak się udało osiągnąć wynik i doszło do współpracy… Byłam z siebie dumna. Wszystkiego można się nauczyć, jak się tylko chce!

LK: Zgadzam się z Tobą w 100%! I od początku w naszych kontaktach zauważyłam, że jest w Tobie ogromna motywacja, co powoduje, że pochłaniasz wiedzę i bardzo skutecznie wprowadzasz pozytywne zmiany. Zrobiło to na mnie duże wrażenie! A jakie jest Twoje motto, i co ono oznacza?

AS: Mam ich wiele: „Kto nie dąży do rzeczy niemożliwych, nigdy ich nie osiągnie” lub

„Uwierz w siebie, wzbij się ponad szczyty i pokonuj oceany”. Myślę, że to mówi samo za siebie. Staram się przezwyciężać różne rzeczy i dążyć do celu, nawet jeśli droga nie zawsze jest prosta i usłana różami. Życie to ciągła nauka siebie samego, ale jeżeli już tę wiedzę posiadasz, to czujesz się szczęśliwym, wszystko wydaje się wtedy takie proste, logiczne i poukładane.

LK: Pięknie powiedziane! Wspomniałaś w tym kontekście, że wszystkiego można się nauczyć przy odpowiedniej motywacji. A jakie nowe umiejętności musiałaś nabyć, aby skutecznie działać z własną firmą?

AS: Nabywam je cały czas. Umiejętność oddelegowywania jest dla mnie dość ciężkim tematem. Muszę się jeszcze wiele nauczyć, żeby nie wszystko mieć pod kontrolą. W pewnym etapie rozwoju firmy jest to niezbędna cecha.

Nabranie umiejętności posługiwania się narzędziami marketingowymi, o których mówiliśmy na kursach na pewno pozwola mi usprawnić, przyspieszyc procesy w firmie.

Umiejętność mówienia „nie” na niektóre usługi to też sztuka. Nauczyłam się tego też na Twoim kursie, Lidia.

LK: Jest mi szalenie miło to słyszeć, Agnieszko! To prawda, to ciężkie tematy, z którymi chyba większość przedsiębiorców się boryka.. A czy możesz podzielić się tym, ile czasu zajęło Ci tak zwane „rozkręcenie firmy”?

AS: Ciężko stwierdzić, ale myślę, że około 5 lat. Tak naprawdę firma zaczęła nabierać wiatru w żagle, kiedy otworzyłam biuro. Wynajęłam lokal z prawdziwego zdarzenia. Zauważyłam, że wtedy klienci zaczęli mieć większe przekonanie, zaufanie i zaczęli traktowac mnie poważnie, wierzyc w moje predyspozycje, wiedzę i kwalifikacje. Było to niezwykle zjawisko, że pracując z domu wykonywałam zupełnie takie same usługi, ale jednak było to inaczej odbierane.

LK: Jakimi swoimi sukcesami chciałabyś się pochwalić?

AS: Chyba tym, że jestem członkiem NOAB (Nederlandse Orde van Administratie en Belastingdeskundigen), jeszcze niepełnym, ale w najbliższych miesiącach mam nadzieję otrzymać certyfikat. NOAB  to stowarzyszenie branżowe biur rachunkowych, które gwarantuje wysoką jakość usług w zakresie administracji i doradztwa podatkowego. Dążyłam do tego ciężką pracą i wyrzeczeniami. Za parę miesięcy będę też nosiła tytuł FA (Fiscale Adviseur). To chyba najważniejsze osiągnięcia. Własny lokal, o ktorym marzylam też jest osiągnięciem w jakimś sensie.

LK: A teraz pytanie lekko tendencyjne, lecz trudno mi nie skorzystać z okazji i nie wypytać Cię ;-). Czy i jak szkolenia 5Alfa pomogły Ci w rozwoju?

AS: Oczywiście, że pomogły! Pomogły mi przede wszystkim spojrzeć na moją firmę z pewnej perspektywy. Zarówno Ty, Lidio, jak i inni uczestnicy kursu wpłynęliście na ważne decyzje, które podjęłam. Dotyczyły one rezygnacji z niektórych usług, które nie przybliżały mnie do realizacji moich celów, dzięki czemu mam teraz więcej czasu na koncentrowanie się na priorytetach i realizację krok po kroku wyznaczonych “akcji”, czyli czynności zbliżających mnie do celu. Podczas warsztatów miałam wrażenie, że przyłożono mi „lustro”, w którym można było wszystko zobaczyć i “przejrzeć na oczy”. Nawiązały się również miłe znajomości i nawet współpraca. Poznałam nowych partnerów strategicznych i wielu ludzi z pasją, promieniujacych energią i pełnych nowych pomysłów na biznes.

Dzięki szkoleniom sprecyzowałam swoje cele, wszystko się poukładało, a wskazówki i wiedza, jaką zyskałam dzięki Tobie, Lidio, wpłynęła na to, że mam więcej czasu dla siebie, lepiej go sobie organizuję, a firma prężnie pnie do przodu.

LK: Ojej, aż tyle się nie spodziewałam, bardzo Ci dziękuję! Bodaj jedna z tych rzeczy byłaby już „warta świeczki”! Ale teraz, zmieniając zupełnie temat, jaka jest Twoja największa pasja, poza firmą?

AS: Bieganie i robienie tortów to chyba dwie największe, najważniejsze pasje w moim życiu.

LK: Będę pamiętała przy okazji urodzin ;-)! A teraz już na zakończenie, co chciałabyś przekazać tym Polakom w Holandii, którzy dopiero rozpoczynają działalność swojej firmy?

AS: Po pierwsze: sprecyzuj swojego idealnego klienta i swoje cele. Nie błądź parę lat tak, jak ja to zrobiłam. Szukaj pomocy u innych, nie trać czasu… Nie bój się stawiac poprzeczkę wysoko, ale nie bój się też spadać. Idź do przodu według planu jaki założyłeś. Nie poddawaj się.

Agnieszko, serdecznie dziękuję Ci za wywiad, i życzę dalszych sukcesów!!